Grało Powiśle, wygrało Powiśle

Grało Powiśle, wygrało Powiśle

196 dni, 990 boiskowych minut i 11 z rzędu meczów - tyle na ligowe zwycięstwo od września poprzedniego roku czekali dzierzgońscy piłkarze. I w końcu się udało! W minioną sobotę z Kartuz przywieźliśmy komplet punktów. Jak bardzo potrzebowaliśmy tej wygranej chyba nikogo nie trzeba uświadamiać.

Zaaplikowaliśmy rywalom cztery gole, zachowując przy tym czyste konto. Cały zespół zagrał dobrze w obronie. W niektórych sytuacjach dopisało nam szczęście, ale te podobno sprzyja lepszym :)

Zawody zaczęliśmy nie najlepiej, gdyż już w 3 minucie Tomasz Kowalski musiał wykazywać się swoimi umiejętnościami w sytuacji 'sam na sam' z Mateuszem Niedźwieckim.

Odpowiedzieliśmy w najlepszy z możliwych sposobów, gdyż po kwadransie objęliśmy prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Pietrzyk. Piłka po 'przebitce' znalazła się na piętnastym metrze u Tomasza Wierciocha, a ten technicznym strzałem skierował ją do siatki. Arbiter główny zaliczył jednak to trafienie kapitanowi Cartusii, od którego odbiła się futbolówka zanim wpadła do bramki.

Rywale mogli szybko wyrównać, ale w 21 min. po strzale Niedźwieckiego uratowała nas poprzeczka. Ten sam zawodnik dziesięć minut później obił jeszcze słupek. A w między czasie dobrą okazję zaprzepaścił Mateusz Pietrzyk, który będąc kilka metrów od bramki zdecydował się podawać, a powinien strzelać (24').

Po pół godzinie gry byliśmy świadkami dwóch prób miejscowych z dalszej odległości Najpierw Ryszarda Dawidowicza, a następnie Marcina Dampca, obie nieznacznie minęły cel (kolejno 31 i 34 min.).

W doliczonym czasie pierwszej odsłony zadaliśmy tzw. cios do szatni. Oskar Gajewski zanotował odbiór w środkowej strefie, odegrał do Tomka Wierciocha, a 'Maradona Żuław' wypuścił na czystą pozycję swojego imiennika Przybyszewskiego. Młody skrzydłowy Powiśla z zimną krwią podwyższył nasze prowadzenie, strzelając w długi róg bramki.

Drugie 45 minut zaczęło się dla nas idealnie. Już w 46 min. po szybkim ataku Tomek Przybyszewski obsłużył podaniem Marka Kruczkowskiego, który ze stoickim spokojem kopnął obok bramkarza.0-3.

W 62 min ponownie na posterunku był Kowalski, broniąc sytuację sam na sam. Sekundy później idealną okazję miał Krzysztof Wierzba, przegrał jednak pojedynek 'oko w oko' z golkiperem.

Sześćdziesiąta szósta minuta to okazja Tomka Wierciocha, który nieczysto trafił w piłkę w polu karnym i z pięciu metrów mógł wznawiać Małkiński.

W 80 i 85 min. gospodarzy ratowały słupki. Najpierw strzelał Oskar Gajewski, a później Mateusz Muller.

Ten drugi chwilę później był już skuteczniejszy, kiedy to w polu karnym wykończył podanie od Mateusza Pietrzyka i ustalił wynik końcowy.

POWIŚLE: Kowalski - Maluchnik, Krysiński, Hadrysiak, M. Gajewski - Przybyszewski, O. Gajewski, Kruczkowski (Orłowski 88), Wiercioch (Maciej Pietrzyk 90), Mateusz Pietrzyk - Wierzba (Muller 79)

Relację z tego spotkania można także przeczytać na stronie rywali tutaj. Zatytułowano ją 'Grała Cartusia, wygrało Powiśle'.

Zgodzimy się tylko z tym drugim, no chyba że byliśmy na innym meczu ;) W drugiej odsłonie powinniśmy zdobyć minimum cztery gole, a z tego co pamiętamy Cartusia tylko raz zagroziła naszej bramce, więc naszym zdaniem coś tam jednak też graliśmy.

A tak na poważnie, to nasza relacja, czy każda inna, to sprawy drugorzędne. Liczą się fakty, a te są takie, że w bieżących rozgrywkach dwa razy pewnie wygraliśmy z Kartuzami, strzeliliśmy osiem goli i byliśmy lepsi.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości