Pierwsza przegrana

Pierwsza przegrana

Nic nie może przecież wiecznie trwać - to właśnie słowa piosenki Anny Jantar najlepiej określają ostatni mecz ligowy Powiśla, kiedy to w Lęborku przerwana została nasza udana seria pięciu meczów bez porażki. Przegraliśmy pechowo 2-3. W sobotę więcej szczęścia i piłkarskiego farta miała drużyna gospodarzy, czyli Pogoń. 

Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli podopieczni Wojciecha Tarnowskiego, którzy już w pierwszej minucie stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia. Strzał Patryka Lewandowskiego z problemami obronił jednak bramkarz. Sekundy później uderzenie Mateusza Mullera skończyło się rzutem rożnym. 

Następne zagrożenie bramki rywala warte odnotowania miało miejsce w 25 minucie. Dobrym wstrzeleniem piłki w pola karne popisał się Sebastian Krysiński, ta minęła obrońcę i wtedy opanował ją Mateusz Pietrzyk, oddając strzał w kierunku bliższego słupka. Niestety ponownie na posterunku w bramce był Patryk Labuda.

Minuta dwudziesta siódma, to ładna szybka akcja przyjezdnych, zakończona techniczną próbą z dystansu Mateusza Pietrzyka - bramkarz wybił futbolówkę przed siebie, a dobitka Tomasza Przybyszewskiego powędrowała nad poprzeczką.

Po chwili pierwszy raz zagrozili gospodarze, a na zegarze mieliśmy prawie pół godziny gry za sobą. Popełniliśmy błąd przy wyprowadzeniu piłki, zawodnik Pogoni oddał ładny strzał z dalszej odległości, ale dobrze interweniował Szymon Kacprowicz.

W 37 min. rywale objęli prowadzenie. Dośrodkowanie z lewej strony boiska głową wykończył najniższy na murawie Wiktor Miotk.

Odpowiedź mogła być bardzo szybka, lecz Patryk Lewandowski kopnął futbolówkę obok słupka. 

Natomiast dwie minuty przed końcem pierwszej odsłony Przemysław Iwański technicznym uderzeniem, sprzed pola karnego podwyższył prowadzenie swojego zespołu.

Pomimo to, że w pierwszych czterdziestu pięciu minutach byliśmy lepsi, to do szatni schodziliśmy z bagażem dwóch goli -  cóż czasami w futbolu i tak bywa.

Drugą połowę zaczęliśmy tak samo, jak pierwszą - tyle, że dołożyliśmy już skuteczność. W 52 min. akcja prawą flanką, w pole bramkowe dośrodkował Mateusz Muller, w piłkę nieczysto trafił Patryk Lewandowski, ale ta na szczęście trafiła do Mateusza Pietrzyka, który z bliskiej odległości złapał kontakt. 

Nie minęło 120 sekund i mieliśmy remis. Ponownie wszystko zaczęło się na prawej stronie. Tym razem wrzucał jednak Sebastian Krysiński, a celną główką popisał się bardzo skuteczny ostatnimi czasy Mateusz Pietrzyk

Po upływie godziny z bramki wznowił Szymon Kacprowicz. Długie wybicie trafiło pod nogi Patryka Lewandowskiego, którego uderzenie zatrzymało się niestety na poprzeczce. 

W 83 min. jedna z nielicznych wizyt gospodarzy w naszym polu karnym zakończyła się ustaleniem wyniku zawodów. Ogromne zamieszanie silnym strzałem pod poprzeczkę wykończył Wojciech Musuła.

Kolejne minuty to walka biało-zielonych o wyrównanie. Zepchnęliśmy Pogoń do głębokiej defensywy, kolejne stałe fragmenty gry (mieliśmy ich w tym spotkaniu, co nie miara) nie przyniosły jednak zamierzonego efektu. Dobrą okazję miał jeszcze Lewandowski, ale jego próba, po rykoszecie od obrońcy wyszła poza plac gry.

Nie zawsze wygrywa lepszy, tak chyba w skrócie można najlepiej podsumować ten mecz. Czasami taki pstryczek jest przydatny. Żal po meczu było patrzeć na naszych graczy, którzy na boisku zostawili dużo serca i zdrowia, pokazali również charakter, a wracali do domu z pustym dorobkiem. Trzeba jednak wyciągnąć lekcje i pamiętać, że porażki również budują.

Pogoni oczywiście gratulujemy pierwszego zwycięstwa w tym sezonie.

POGOŃ: Labuda - Janowicz, Kochanek /Ż/, Musuła, Miszkiewicz, Węgliński, Atanackovic (Nowakowski 79), Iwański (Stankiewicz 72 /Ż/), Miotk (Stencel 90), Michor (Kliński 55), Cios

POWIŚLE: Kacprowicz - Krysiński /Ż/, Górski, Hadrysiak, Chyła (Maluchnik 76) - Przybyszewski, Maciej Pietrzyk /Ż/, Kruczkowski, Mateusz Pietrzyk - Muller (Domagała 76), Lewandowski

fot. pogon.lebork

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości